Komentarze: 0
Wyobraziłem sobie pewną historie o prawdziwej miłości która oczywiście jest totalna i nie do zniesienia dla osób dramatu jest ich trzech a właściwie jeden zakochany w jednym drugi kocha go miłością totalną, niezmierzoną, bezsilną, taką jaką jego wybranek darzy tego pierwszego... smutne ale dalej jest gorzej
Bohater ma wypadek traci władze w nogach, potrzebuje pomocy, która oczywiście otrzymuje od drugiego bo jego miłość jest silniejsza od drwiącego losu, ból, rozczarowanie, złość, dręczące sumienie bohater umiera z tęsknoty za nie osiągalnym, a może odbiera sobie życie bo nie może znieść ogromu obdarowującej go miłości
Głownie jednak jest wściekły ze jego miłość z niego drwi smutny koniec bohater umiera w niespełnieniu drugiego skazując na śmierć za życia, a pierwszy zupełnie niczym się nie przejmując żyje długo w nadziei ze będzie szczęśliwy (hahaha ale ja wiem ze jego szczęście umarło )(bo ludzie są jak połówki pomarańczy).
!NOTKI!